Za³±cznik nr. 2.
Bajka relaksacyjna
¬ród³o: opracowanie w³asne.
„Ma³y motylek lecia³ sobie wolno przez las. Czu³ siê bardzo zmêczony, skrzyde³ka zrobi³y siê mu jakie¶ ciê¿kie i nie chcia³y ju¿ trzepotaæ. Rozgl±da³ siê dooko³a, szukaj±c miejsca by móc, choæ na chwilkê gdzie¶ wyl±dowaæ i odpocz±æ. Drzewa ros³y tutaj rzadziej, s³oñce coraz swobodniej przeciska³o siê pomiêdzy drzewami niczym krople deszczu s³onecznego, o¶wietlaj±c wszystko dooko³a. Chyba niedaleko jest jaka¶ polanka, us³ana kwiatami tam sobie odpocznê pomy¶la³ motylek.
I rzeczywi¶cie, po chwili jego oczom ukaza³a siê ma³a polanka otoczona ze wszystkich stron drzewami i piêknymi kolorowymi kwiatkami. Polecia³ na jej skraj i przysiad³ z zachwytu na pobliskim ma³ym czerwonym kwiatku: ujrza³ niskie krzaczki, trawê koloru m³odej zieleni, kwiaty jak kolorowy dywan rozk³ada³y siê u jego malutkich nó¿ek. Na ¶rodku ³±czki znajdowa³y siê, pszczó³ki, pasikoniki, biedronki w kropeczki, nawet inne motylki wygrzewa³y siê w promieniach s³oñca. Spojrza³ na niebo. By³o bezchmurne, s³oñce jakby wiedzia³o, ¿e owady i robaczki oczekuj± na jego promienie, by móc siê wygrzaæ a ¶wieci³o bardzo mocno. Motylek wystawi³ swoje czu³ki i skrzyde³ka ró¿owe do s³oñca i poczu³, jak przyjemne ciep³o obejmuje najpierw jego g³ówkê, a potem ca³e ma³e cia³o. Us³ysza³ lekki szum wiatru i brzêczenie owadów, które unosi³y siê nad kwiatami. G³êboko westchn±³ sobie, zamkn±³ swoje oczka i poczu³ jak w nos wkrêcaj± siê delikatne zapachy trawy i s³odkawa woñ kwiatów.
To jest cudowne miejsce do odpoczynku - pomy¶la³, po czym po³o¿y³ siê wygodnie na kwiatku, jak na miêkkim kocyku, skrzyde³ka roz³o¿y³. Zamkn±³ oczy i odpoczywa³. Oddycha³ miarowo i spokojnie. Zrobi³ g³êboki wdech, wci±gn±³ powietrze przez malutki nosek, a po chwili wypu¶ci³ je. Powtórzy³ to jeszcze raz. Czu³, jak z ka¿dym wydechem pozbywa siê zmêczenia. By³ teraz przyjemnie rozlu¼niony, poczu³ siê ciê¿ki i bezw³adny. Jego g³owa, brzuszek i nó¿ki by³y jak z o³owiu, bardzo ciê¿kie. Wtuli³ siê w p³atki kwiatka niczym jak w ko³derkê. By³o mu bardzo wygodnie. Oddycha³ równo i miarowo, jego klatka piersiowa spokojnie w rytm wdechu i wydechu unosi³a siê i opada³a, tak jak fale morskie, kiedy wolno i leniwie przybijaj± do brzegu. Poczu³ siê teraz tak dobrze! Delikatny wiaterek przesuwa³ siê po ca³ym jego ciele, rozpoczynaj±c od czubka czu³ków a¿ po koniuszki nó¿ek, zabieraj±c z niego zmêczenie i napiêcie. Motyleczek robi³ to kilkakrotnie, by czuæ siê za ka¿dym razem coraz lepiej. Promienie s³oñca przyjemnie ogrzewa³y, jego ró¿owe skrzyde³ka.. Po chwili zasn±³, a razem z nim ca³a ³±czka pszczó³ki, biedronki w kropeczki i inne piêkne kolorowe motylki. Zrobi³o siê tak cicho, ¿e nie s³ychaæ by³o nawet brzêczenia pszczó³. S³oñce wolno spacerowa³o sobie po niebie spogl±daj±c na wszystko weso³o. W pewnej chwili nie wiadomo sk±d, pojawi³y siê ma³e chmurki, zaczê³y siê goniæ po niebie, biega³y ko³o s³onka, zagradza³y drogê promyczkom, które p³ynê³y na ziemiê, docieraj±ce nawet na ³±czkê. Wiatr zacz±³ silniej dmuchaæ, ³±czka budzi³a siê ze snu jak i ca³y las. Zabrzêcza³y pszczó³ki, które znowu zabra³y siê do swojej codziennej pracy, zbierania miodu z kwiatów, biedronki polecia³y na pola, a motyle rozpo¶cieraj±c skrzyde³ka, unosi³y siê nad kolorowymi kwiatkami zachwycaj±c swoim wygl±dem dooko³a wszystkich. Wtem jeden z nich, taki najmniejszy motylek niebieski usiad³ obok motylka ró¿owego i niechc±cy go przebudzi³. Motylek leniwie otworzy³ oczka, podniós³ swe czu³ka, przetar³ je swoimi raczkami. Ziewn±³ sobie parê razy tymczasem przeci±gn±³ siê beztrosko. Wiaterek tymczasem nagle zawirowa³, zatañczy³ i ch³odnym powietrzem orze¼wi³ go. Najpierw dotkn±³ jego nó¿ek. Wniknê³a w nie si³a, motylek poczu³, jakby zanurzy³ je w ch³odnej kropli deszczu. Ten przyjemny, orze¼wiaj±cy dotyk przenika³ coraz wy¿ej i wy¿ej, jak mgie³ka ogarn±³ cia³ko, daj±c energiê, przepe³niaj±c si³±. Motylek wsta³, otrzepa³ swoje delikatne skrzyde³ka, poczu³ siê odprê¿ony i wypoczêty. Wiaterek wzmaga³ siê, coraz silniej, tañcz±c po ³±ce i zachêcaj±c wszystkich do mi³ej zabawy. W jego rytm zawirowa³y siê trawy, kwiatki, a nawet krzewy rusza³y swymi ga³±zkami jak ramionami zwinnych tancerek. Cudownie wypocz±³em - pomy¶la³ motylek - Jutro na pewno tutaj przylecê, ale teraz muszê wracaæ do domku. Czeka tam przecie¿ na mnie mama z tatusiem i s³odkie ma³e, co nieco. W tym momencie pog³aska³ siê po brzuszku swoimi wszystkimi r±czkami i wzlecia³ nad ³±czkê, w rytm tañca podmuchu wiatru, w kierunku swego domku.”
|
w³asnej bajki.